Widoczna w miniony weekend zorza dla większości osób była zaskoczeniem. Jednak dla miłośników astronomii, regularnie monitorujących aktywność Słońca, jej pojawienie się było przewidywalną konsekwencją kilku niezwykle silnych wybuchów mających miejsce na Słońcu.
Tak się szczęśliwe złożyło, że właśnie w ten weekend w bieszczadzkim resorcie Połoniny w Bukowcu, odbywał się zlot portalu Astropolis, gdzie z równymi emocjami śledziliśmy aktywność Słońca i prognozę pogody. Popołudnie było pochmurne, ale wiatr wiejący z północnego zachodu zapowiadał dobrą widoczność zorzy od około północy. Nie pozostało mi nic innego, jak zabrać aparat, statyw i czołówkę, po czym udać się w szczególnie ciemne miejsce z doskonałym widokiem na północ.
Początkowo zorza nie zapowiadała się szczególnie spektakularnie, ale było to konsekwencją braku adaptacji wzroku do ciemności. Po kilkunastu minutach, czerwienie, róże i zielenie były oczywiste, a zorza okazała się tak jasna, że bez problemu prześwitywała przez cienką warstwę chmur cirrus.
Zdjęcia wykonane zostały aparatem Fuji X-T2 z obiektywem Viltrox 13/1,4 przy przysłonie f/2,2, czułości 1600 ISO i czasach ekspozycji rzędu 10 sekund.
Autor : Marcin Górko